Obiekty podwodnego dziedzictwa kulturowego Zatoki Gdańskiej

Artykuł powstał na podstawie rozmowy z kierownikiem Wydziału Pomiarów Morskich Urzędu Morskiego w Gdyni z Panem mgr Januszem Gęstwickim.

     Statki tonęły w różnych okolicznościach. Awaria, pożar,  silny sztorm czy też błąd ludzki. Każdy z tych czynników mógł być przyczyną jego zatonięcia. Historia żeglugi na Zatoce Gdańskiej sięga 1000 lat, na przełomie których wiele z ówcześnie pływających jednostek zalegają na dnie Morza Bałtyckiego. Oprócz wraków statków, kilkuset lub kilkudziesięciu letnich żaglowców, wiele z nich związanych jest z działaniami wojennymi z czasów I i II Wojny Światowej. Bałtyk uznawany jest jako akwen im sprzyjający. Brak w swoich wodach małża Świdraka Okrętowego żywiącego się drewnem, powoduje, że obiekty podwodne naszej Zatoki Gdańskiej dobrze się przechowują. Zachowana jest cała konstrukcja kadłuba, często wraz
z ładunkiem i wyposażeniem załogi.

     Generał Carlton . Zatonął w 1785r kilkaset metrów na północ od ujścia rzeki Piaśnicy,
w pobliżu miejscowości Dębki. Ogromnym szczęściem archeologów z Centralnego Wydziału
w Gdańsku było w trakcie prowadzenia początkowych badań zejście bezpośrednio na dzwon oznaczony nazwą i rokiem budowy jednostki. Z pozostałości tego wraku wydobyto unikalną,
po przeprowadzeniu  gruntownych prac konserwatorskich, kolekcję ubrań marynarskich podziwianą aktualnie w Muzeum Morskim w Gdańsku.

     Na świecie podobno niewiele się zachowało. To nasze muzeum szczyci się, że to jest taki skarb.  Nie zawsze jest to złoto, srebro, monety czy dzieła sztuki, a często są to zupełnie inne elementy. Dla tych muzealników,
w tej materii badań archeologicznych, bardzo często konstrukcja statku, metoda budowy jest ciekawsza i ważniejsza, niż na przykład ładunek, który jest ładunkiem masowym. – mgr Janusz Gęstwicki

     Jak twierdzą fachowcy od archeologii podwodnej, przez okres kilkuset lat nanoszenia materiału przez rzekę Wisłę, jej rozkładanie w rejonie Zatoki Gdańskiej, to co najciekawsze, najstarsze, znajduje się 8-10 metrów poniżej współczesnej powierzchni dna. Bardzo często wraki czy obiekty odnajdowane są dopiero w momencie prac pogłębiarskich.
Tak też było z grupą wraków na Martwej Wiśle. Do ich odkrycia doszło w związku
z pogłębianiem i poszerzaniem toru wodnego prowadzonego przez UM w Gdyni. Na początku były to niewielkie obiekty wystające ponad powierzchnię dna, pojedyncze belki, deski. Później okazało się, że są to XVII i XVIII-wieczne wraki jednostek drewnianych. Wraki zostały wydobyte. Bordyna zachowała się w całości,  Dubas  natomiast w gorszym stopniu.

     W tej chwili trwają prace polegające na renowacji, częściowym odtworzeniu, w pracowni w Tczewie Narodowego Muzeum Morskiego.
Być może za ileś lat, gdyż jest to proces kilku-kilkunastoletni rekonstrukcji, będą one udostępnione na wystawach muzealnych. Można obejrzeć w tej chwili gotowe ekspozycję dwóch naszych najsławniejszych obiektów podwodnych  Solena i Miedziowca – mgr Janusz Gęstwicki

     Pierwszy z nich to sztandarowy wrak czy też pozostałość – Solen, który zatonął w wyniku świadomie wykonanej eksplozji w 1627r, drugi Miedziowiec, prawdopodobnie gdański statek, z ładunkiem bardzo dużej ilości płatów miedzi.

     Graff Zeppelin – Jest to największy wrak zalegający na Bałtyku na północ od Rozewia. Ogromny lotniskowiec, o długości ćwierć kilometra. Według  nurków uznawany za dość pusty. Celowo zatopiony przez Rosjan zalega na słusznej głębokości 86m. Ciekawym obiektem dość współczesnym jest wrak niemieckiego statku pasażerskiego z Rostocku, który zatonął
w trakcie holowania na obszarze polskiego terytorialnego Morza Bałtyckiego, na północny wschód od Rozewia  – Georg Buchner wrak ten ma 154 metry długości i niestety nie osiadł
na równej stępce, leży na dnie położony na burcie. Przyczyną uniemożliwiającą jego usunięcie są koszta, wielomilionowe koszta.

     W tej chwili trudno powiedzieć jakie będą jego dalsze losy.
Stanowi on zagrożenie. Jeśli chodzi o nawigację, to minimalna głębokość wynosi około 16m. Dla dużych jednostek, które mogłyby przybywać do portu Północnego, przy dużym falowaniu głębokość ta jest niebezpieczna. Zanurzenie takich jednostek wynosi do 15m. W tej chwili wystawiona jest tam pława, która oznakowuje ten wrak. – mgr Janusz Gęstwicki

     Oprócz wraków na terenie Zatoki Gdańskiej, w portach i w okolicach portów, zalega wiele innych obiektów. Są wynikiem działań wojennych, niestety często niebezpieczne ze względu na swoją – wybuchowość. W latach 1943 i 1944 Gdynia była miejscem nalotów dywanowych.   Nad obszarem Trójmiasta pojawiały się samoloty, które bez konkretnych lokalizacji zrzucały
od 1000 do 1200 bomb.

     Część z tych bomb uderzała w statki, w budynki portowe, urządzenia portowe, ale część z tych niewybuchów teraz znajduje się na dnie Zatoki Gdańskiej, na wejściach do portów, na kotwicowiskach. – mgr Janusz Gęstwicki

     W ubiegłym roku zostały podjęte działania  polegające na neutralizacji i zniszczeniu czterech niemieckich min bombowych o masie około tony. Zalegały one w pobliżu portu w Gdyni, jedna praktycznie w basenie portowym. Po  przeliczeniu zawartego w bombach ładunku wyniósł on 950 kg ładunku wybuchowego. Detonację wykonano w bezpiecznym miejscu wyznaczonym przez Urząd Morski w Gdyni.

     Problem polegał na tym, że zgodnie ze sztuką konstrukcji takich obiektów, były one wyposażone w kilka czy nawet kilkanaście systemów zapalających. Jeden z tych systemów był skonstruowany w ten sposób, że mogło dojść
do inicjacji  ładunku wybuchowego w momencie zmiany głębokości, zmiany ciśnienia. Nie wolno było wprost ich wydobyć. – mgr Janusz Gęstwicki

     Twierdzono, iż systemy elektroniczne z tych lat powinny przestać działać. Technika transportu min w miejsce ich detonacji polegała na uniesieniu na pływakach i odholowaniu przez Marynarkę Wojenną do wyznaczonego miejsca. Następnie umieszczono je na dnie
i  podkładano ładunki. Detonacja nastąpiła na powierzchni. Po każdej detonacji powstały kratery o głębokości dwa, trzy metry i średnicy około 20 metrów.
Na Zatoce Gdańskiej istnieje jeszcze bardzo wiele broni podwodnej, szczególnie torpedowej związanej z działalnością dwóch niemieckich zakładów doświadczalnych  zachowanych do tej pory. Jedną z nich są ruiny torpedowni na Babich Dołach, druga to wykorzystywany przez MW  budynek starej torpedowni, w której mieści się jednostka Formozy.

     Torpedy znajdujemy od wysokości Rewy i Zatoki Puckiej, aż prawie po tor do podejścia do Nowego Portu. Wiele z nich to ćwiczebne torpedy, ale nie wszystkie. W związku z tym, że Zatoka Gdańska była aktywnym teatrem działań wojennych,  znajduje się ich bardzo, bardzo dużo. Sukcesywnie Urząd Morski dokonuje przeglądu Zatoki. – mgr Janusz Gęstwicki

     Urząd Morski prowadzi wykaz wraków statków udostępnionych do płetwonurkowania
na obszarach morskich należących do właściwości terytorialnej Dyrektora Urzędu Morskiego
w Gdyni. Obecnie udostępnionych do nurkowania, eksplorowania, przeszukiwania jest czterdzieści obiektów na różnych głębokościach.  Do jego zadań należy również badanie  warunków żeglowności i głębokości oraz określanie niebezpieczeństw nawigacyjnych.
Na dużych głębokościach  obiekty te  nie są niebezpieczne, ale sytuacja komplikuje się
w momencie gdy niebezpieczeństwo zbliżania się do portu, czyli na podejściach do portu oraz torach żeglugowych. Każde zanieczyszczenie, każdy obiekt wystający z dna może stwarzać niebezpieczeństwo.

     Z punktu nawigacyjnego, hydrograficznego, to co jest dla nas ważne, to szczegółowe określenie dokładnej pozycji i głębokości minimalnej. Gdy obiekt jest poza torem i na dużej głębokości to sprawa nie jest taka istotna. Gdyby znajdował się w pobliżu torów i bliżej portu, taką informację należy nanieść na mapę. To musi być precyzyjna informacja. – mgr Janusz Gęstwicki

     Główny sprzęt wykorzystywany do badań to echosondy wielowiązkowe, które pozwalają dość w szerokim pasie pokryć dno oraz sonary holowane, które umożliwiają rozpoznanie niewielkich obiektów. Przegląd wizyjny dna wykonywany jest za pomocą pojazdów podwodnych z dodatkowym doświetlaniem, gdyż widoczność jest ograniczona. Ostatnim etapem jest wywnioskowanie, czy nurek może bezpiecznie zejść pod wodę. Co jest pewne,
iż człowiek do pewnego przedziału głębokości jest nieoceniony. Pomiary batymetryczne dotyczące samej głębokości wykonywane są nie rzadziej jak raz w roku. Po każdych różnych incydentach, po większym sztormie, po jakiejkolwiek informacji o spłyceniach wykonywane są natychmiast identyfikacyjne pomiary. Nie ma potrzeby, aby więcej niż raz w roku sprawdzano wraki na głębokościach 60 m. Urząd jednakże wykonuje okresowe przeglądy obiektów archeologicznych, czy nie nastąpiły jakieś zmiany, które mogą spowodować ich uszkodzenie.

     Jaka jest lista wraków Zatoki Gdańskiej? Otwarta. Wciąż odkrywane są i będą nowe wraki, obiekty, ale też i zanieczyszczenia jak pęki sieci rybackich. Odłamana kotwica, czy amerykański samolot Douglas 20, który został wydobyty i przewieziony do Polskiego Muzeum Lotnictwa w Krakowie. Stary kuter rybacki czy niemiecki okręt podwodny U-boot.  Każdy z nich jest częścią historii żeglugi Zatoki Gdańskiej. Ważne jest to, aby obiekty podwodnego dziedzictwa kulturowego nie były zagrożeniem, a te o wartości muzealnej, aby mogły zostać
w bezpieczny sposób eksplorowane i podziwiane. W końcu najciekawsze jest jednak to co nie zostało jeszcze odkryte…

[download id=”10″]

Z ogromnym podziękowaniem dla mgr Janusza Gęstwickiego za poświęcony czas i przekazaną wiedzę oraz dla Zbigniewa Okuniewskiego, bez którego artykuł by nie powstał.

Autor: Aleksandra Wyroda

2000px-Urząd_Morski_w_Gdyni_svgcropped-logokołonaukowefilambda.png